Forum Dyskusje na temat Harryego Pottera Strona Główna   Dyskusje na temat Harryego Pottera
Dyskusje na temat Harryego Pottera
 


Forum Dyskusje na temat Harryego Pottera Strona Główna -> Opowiadania -> Wietrzny Dzień*
Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat 
  Post Wietrzny Dzień* - Wysłany: Wto 16:48, 18 Lip 2006  
Siaba
Administrator



Dołączył: 01 Maj 2006
Posty: 1158
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Czarne Zaginione Miasto


Był wietrzny, zimny dzień. Chmury przysłoniły radosne słońce. Ładna wysoka dziewczyna stała nad białym, marmurowym grobem. Paliły się na nim dziesiątki świec. W wazonach i doniczkach stały setki kwiatów. Jednak nikogo, oprócz niej, nie było w pobliżu. Cmentarz był pusty, nieskażony i cichy. Wiatr zawiał mocniej, jakby chciał pokazać że nadszedł jego czas, rozwiewając długie, brązowe włosy dziewczyny. Naciągnęła głębiej kaptur, czarnego płaszcza, na głowę. Miała może dwadzieścia pięć lat. Brązowe oczy były puste i jakby odległe. Nie świeciły już wesoło i mądrze jak za lat dzieciństwa. To nie były oczy wszystko wiedzącej Hermiony Granger. Już nie. Czasy się zmieniły. Już nie było prymuski, najlepszej uczennicy w dziejach Hogwartu. Teraz była tylko załamana dziewczyna. Dziewczyna która zyskała szanse w życiu, jednak za jaką cenę ? Hermiona Weasley wzdrygnęła się mimowolnie kucając ostrożnie na brzegu grobu. Popatrzyła na płytę z napisem :
Harry James Potter
Pod spodem była data narodzin i śmierci oraz dopisek :
„Za przyszłość Waszą i naszą”
Tylko tyle zostaje po człowieku ? Kilka wyrytych w skale liter i cyfr ? Mimo że Harry nie żył już od siedmiu lat Hermiona nie doszła do siebie po jego stracie. Nie potrafiła bez niego funkcjonować. Wszystko robiła automatycznie. Automatycznie rozmawiała ze swoim mężem – Ronaldem Weasleyem, automatycznie opiekowała się dwójką swoich dzieci, automatycznie jadła, spała, automatycznie żyła. Wciąż na nowo przezywała te kilka strasznych dni. Koniec wojny. Koniec Lorda Voldemorta. Koniec Harryego. Czy warto było ratować czarodziejski świat ? Ludzi, którzy nie potrafili prawdziwie kochać ?
Dziewczyna przypomniała sobie dzień pogrzebu. Słońce i tysiące anonimowych ludzi, którzy znali Harryego jedynie z opowieści. Przyszli by fałszywie uczcić bohatera, który na zawsze wpisał się w karty historii czarodziejskiego społeczeństwa. Został bohaterem choć tego nie chciał. Ludzie go czcili i podziwiali mimo że tego nienawidził. I tylko grupka kochających go prawdziwie osób. Grupka przyjaciół, którzy chcieli oddać za niego swoje życie. Przyjaciół, którzy gotowi byli poświecić wszystko dla niego. On nie chciał jednak ich pomocy. Umarł mając świadomość, że zostawia tych, których kocha i którzy kochają jego. Umierał widząc zapłakaną twarz swojej dziewczyny - Ginny Weasley, która kilka dni po jego odejściu podcięła sobie tętnice. Ona jedna dotrzymała słowa danego Harryemu. Tylko ona z nich wszystkich poszła za nim aż na śmierć. Wywiązała się z przyrzeczenia. Oni nie. Są tylko kłamcami i tchórzami, którzy zerwali przysięgę dana najlepszemu przyjacielowi. Nie umarli razem z nim. Pozwolili mu odejść samemu.
Hermiona westchnęła głęboko spoglądając na grób sąsiadujący z grobem Harryego. Był czarny i skromny. Paliły się na nim raptem trzy świeczki i stał jeden bukiet kwiatów. Nic więcej. Napis był nierówno wygrawerowany w kamiennej płycie :
Ginny Weasley
Imię i nazwisko. Nic więcej. Nie dane jej było spocząć z ukochanym. Nie dane jej było dzielić z nim życie na ziemi. Odeszła razem z innymi największymi i najwspanialszymi czarodziejami swoich czasów. Odeszła z Harrym Potterem, Albusem Dumbledorem, Syriuszem Blackiem, Nimfadorą Tonks, Alstorem Moodym. Remusem Lupinem, Minevrą McGonagall, Severusem Snapem, Fredem Weasleyem, Bilem Weasleyem, Precym Weasleyem, Molly Weasley, Nevile Longbotoomem, bliźniaczkami Patil i tyloma innymi ludźmi, którzy oddali życie za to w co wierzyli. Za miłość i wolność. Za pokój i radość. Oni byli wielcy. Poszli na śmierć dla kolejnego pokolenia. Dla potomków. Nie po to by wspominano ich w chwale. Chcieli by ich dzieci żyły w lepszych czasach.
Hermiona poczuła jak łzy spływają jej po policzku. Pamiętała doskonale każdą śmierć. Pamiętała ostatnie słowa Freda : „Podziękujcie Irytkowi”. Pamiętła agonię Tonks, której rozerwało klatkę piersiową. Pamięta pogrzeb Dumbledora. Pamięta wrzask McGOnagall. Pamięta spokojna twarz Harryego zdychającego na nierównej skale. Pamięta jego zielone oczy. Oczy pełne triumfu, miłości i szczerej radości. Tak. Harry się radował. Wygrał wojnę. Zapewnił spokój ludziom. Udało mu się. Pamięta doskonale jego usta wykrzywione z bólu i bladą twarz. Pamięta jak prosił by włożono mu w prawą rękę miech i różdżkę. Zrobił to Ron, dygocząc ze strachu i rozpaczy. Doskonale pamięta jak lewą ręką złapał rękę Ginny uśmiechając się lekko. Pamięta jak odmówił pomocy medycznej. Mógł przeżyć jednak wolał umrzeć. Pamięta jego ostatnie słowa w szpitalnym łóżku. Przeleżał tam trzy dni. Nie chciał pomocy. Nikt nie śmiał mu odmówić. Pamięta dokładnie jak powiedział u schyłku życia :
„Dbajcie o ten świat. Dbajcie. Nie pozwólcie go zniszczyć. Wiecie czego bym teraz najbardziej pragnął ? Abyście wszyscy żyli szczęśliwie. Żebyście wspominali mnie ze śmiechem na ustach. Błagam śmiejcie się. TO jedyne co możecie dla mnie zrobić. ”
Hermiona wytarła mokrym rękawem łzy. Chcieli mu pomóc. Uleczyć. Nie chciał. Uśmiechnął się na swój ironiczny sposób i powiedział, choć z ledwością, śmiejąc się lekko : „Po co mam tu zostać ? Żeby mnie czcili ? Żeby pisali książkę : Życie Harryego Pottera dzień po dniu ? Nie … Ja już zrobiłem swoje. Mój czas przeminął. Każdy kiedyś umrze. Jedni wcześniej, drudzy później. Mój czas nadszedł. Nie zatrzymacie mnie. Dajcie mi zaznać spokoju i szczęścia ”.
Umarł dwie godziny później w objęciach Ginny. Umarł. Zostawił ich. Zdążył powiedzieć jeszcze trzy małe słowa : „Kocham was. Żegnajcie.” Zamknął oczy i już nigdy nie ujrzeli ich czystej, radosnej zieleni. Blizna w kształcie błyskawicy zniknęła. Gładkie czoło było zimne jak lód. Harry odszedł do rodziców i zwycięskich poległych. Sam był jednym z nich. Mimo że zginał zwyciężył. Wywalczył pokój i miłość. Dwie wartości, na których mu najbardziej zależało.
Zakałą głośniej. Usiadła na ławeczce stojącej pomiędzy grobami Ginny i Harryego. Hermiona próbowała wierzyć, że kiedyś się spotkają jednak nie umiała. Poczuła dłoń na ramieniu. Podniosła zamglony wzrok i spojrzała wprost w chłodne, błękitne oczy Dracona Malfoya. Usiadł koło niej ściskając za rękę. Podziękowała mu smutnym uśmiechem. Wybaczyła mu. Tak jak Harry. Draco przeszedł na właściwa stronę. Na stronę Harryego. Harry mu wybaczył. Wyciągnął pierwszy rękę. Pomógł mu nie proszony. Zrobił to z własnej woli. Wbrew pozoru Harry nie potrafił nienawidzić. On tylko kochał. Darzył miłością nawet swoich największych wrogów. TO właśnie miłość pokonała Voldemorta. Nie nienawiść. Harry mu wybaczył. Wybaczył Tomowi stratę rodziców. Wybaczył wszystko co ten potwór mu zrobił. Wybaczył też Draconowi i reszcie śmierciożerców. Hermiona zrobiła to samo. Wzięła przykład z Harryego. Zaprzyjaźniła się z Draconem. Dała się pocieszać. Młody Malfoy również, ku wielkiemu zdziwieniu populacji czarodziei, mocno przeżył śmierć czarnowłosego.
Minęło kilka cichych minut. Nad grobem stanął rudowłosy, wysoki mężczyzna. Ronald Weasley. Nie uśmiechał się. Nie kpił. Po prostu stał i patrzył to na grób przyjaciela to na grób siostry. Nic nie powiedział. Nic nie zrobił. Po prostu stał tam. Zamknięty swoich myślach i rozpaczy. Nie potrafił pogodzić się ze stratą Harryego i Ginny. Jednak nie odebrał sobie życia. Katował się i męczył na ziemi chociaż mógł wybrać prostszą drogę. Drogę uczciwości i przysięgi danej Potterowi.
Zjawił się również George. Ostatni z paczki przyjaciół. Wbrew temu że nie spędzał z nimi dużo czasu znał ich od podszewki. Mógłby im czytać w myślach. Śmierć brata bliźniaka, siostry i Harryego odbiła się na nim przerażająco. Nie był już wesołym chłopakiem skorym do żartów i wygłupów. Teraz był młodym, poważnym, cichym i statecznym mężczyzną. Nikt nie rozpoznał by w nim jednego z największych rozrabiaków Hogwartu. No ale szkoły już nie ma. Umarła razem z Albusem, Minevrą i Harrym. Zamek rozpadł się zabierając ze sobą wszystkie nie odkryte jeszcze tajemnice. Raz na zawsze pogrzebał legendy, śmiechy i pamięć o jej założycielach. Nie było już Hogwartu. Jego czas przeminął tak jak czas Harryego.
Hermiona wstało i usiadła na grobie przyjaciela, gładząc delikatnie marmur. Czemu ludzie go zapamiętają ? Dlaczego nie pozwolą mu odejść w ciszy ? Dlaczego nie pozwolą mu pozostać anonimową ofiarą wojny ? Przecież on tylko chciał być zwykłym nastolatkiem z błahymi problemami. Nie chciał rozgłosu. Chciał tylko rodzinę i spokój. Nie lubił rozgłosu wokół siebie. Zginał w sławie. Czy to nie zabawne ? Jedni chcą być sławni. Dali by się za to zabić. Harry tego nie chciał. A dostał.
Ron wyciągnął z kieszeni srebrny nóż długości dwóch dłoni. Spojrzał smutno na przyjaciół. Ci kiwnęli tylko głowami. Czas dotrzymać obietnicy danej przyjacielowi. Za długo dusili ja w sobie. Za długo wmawiali sobie że dobrze robią. Za długo o siedem lat. Hermiona zobaczyła jak Ron zamyka oczy. Spod powiek poleciały obficie łzy. Nóż utknął tam gdzie miał utknąć. W sercu. W ośrodku życia. Ron padł. Kilka sekund. Już go nie było. Odszedł do Harryego. Spełnił obietnicę. Dotrzymał słowa. George zacisnął zęby powstrzymując płacz wyrywający mu się z piersi. Podszedł do brata i usiadł przy nim. Przyłożył sobie różdżkę do gardła. Po chwili rozbłysło zielone światło i kolejny Weasley leżał pozbawiony życia jednak z ulgą wypełniającą duszę szybującą w przestworzach. Malfoy nie zastanawiał się długo. Wziął różdżkę starszego Weasley i rzucił na siebie zaklęcie uśmiercające. Upadł na ziemię. Hermiona wybuchła płaczem. Przyszła jej kolej. Czy umiała ? Czy była gotowa zostawić dzieci, rodziców i przyjaciół ? Czy była gotowa spełnić obietnice daną w młodości ? Trzęsącymi rękoma wyjęła nóż z serca męża. Płacząc podcięła sobie żyły. Bolało i to bardzo. Widziała krew spływająca po jej nadgarstkach. Widziała ciała trzech przyjaciół. Czuła powiew wiatru na swojej zapłakanej twarzy. Czułą jak uchodzi z niej życie. Bezwiednie zamknęła oczy …
Znalazła się na jakiejś polanie. Klęczała łapiąc nerwowo powietrze. Podniosła wzrok. Patrzyła wprost w zielone oczy Harryego Pottera. Był na wpół przezroczysty. Na jego twarzy malował się szczery smutek. Podniósł przyjaciółkę. W oddali dziewczyna dojrzała Ginny w zwiewnej białej sukience z niemowlakiem na rekach. Dalej widziała Albusa, Rona, Freda, Molly i resztę przyjaciół. Uśmiechnęła się przez łzy do Harryego. Ten jednak nie odwzajemnił gestu. Powiedział tylko odległym smutnym głosem : „To nie jest twój czas Hermiono. Ty musisz żyć. Musisz żyć dla swoich dzieci. Musisz żyć dla małego Harryego i Ginny. Nie możesz tu zostać. Nie teraz. Jesteś za silna. Silniejsza od nas. My wybraliśmy łatwiejsza ścieżkę. Ścieżkę zapomnienia. Zobaczymy się ale później. Za kilkanaście lat. Żegnaj Hermiono.”
Chciała krzyknąć, zaprotestować jednak nie mogła. Spadała w ciemność. Otworzyła gwałtownie oczy. Była w białym, sterylnym pomieszczeniu. Miała zabandażowane ręce. Pochylała się nad nią jakaś młoda kobieta. Na szacie miała emblematy: kość skrzyżowana z różdżką. No tak magomedyczka. Hermiona odetchnęła i łzy popłynęły jej po twarzy. Za uchylonymi drzwiami kuliły się jej dzieci. Może Harry miał rację ? Może to jeszcze nie jej czas ? Jednak w sercu czuła jakąś nieokreślona pustkę. Była tak blisko przyjaciół.
Tak blisko…
- Mamo ? – szepnęła mała Ginny podchodząc do łóżka – Mamo nie odchodź …
Hermiona poczuła jak łzy spływają jej po twarzy.
- Nie odejdę – załkała – Nie odejdę ….


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Sob 23:51, 16 Gru 2006  
shadowscat
Gość








Ach....... kocham to.......
 
Powrót do góry  

  Forum Dyskusje na temat Harryego Pottera Strona Główna -> Opowiadania -> Wietrzny Dzień* Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 1 z 1  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

   
  
 Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu  



fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2003 phpBB Group
Theme created by Vjacheslav Trushkin
Regulamin