Forum Dyskusje na temat Harryego Pottera Strona Główna   Dyskusje na temat Harryego Pottera
Dyskusje na temat Harryego Pottera
 


Forum Dyskusje na temat Harryego Pottera Strona Główna -> Opowiadania -> Wyprawa na Wężowy Gród Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat 
  Post  - Wysłany: Czw 18:02, 01 Cze 2006  
Ice
Uzdrowiciel



Dołączył: 02 Maj 2006
Posty: 2244
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z zza pleców


-Mój stary przyjaciel. Niestety, miałem u niego dług wdzięczności. Zostawił mi swojego syna do opieki. Niestety musiałem się zgodzić. - Jest z nią lepiej, ale ten uspokajający by się przydał, ciągle ma dreszcze, znowu ją przytulam. Gdzie ten skrzat? Musze ją zająć rozmową.
- Nigdy nie zgadniesz kim był ten przyjaciel. Otóż jest to Lucjusz Malfoy, tak wiem ,że jest śmierciożercą, ale moim bliskim przyjacielem. Nie moge mu odmówić, zwłąszcza teraz, hdy wreszcie zrozumiał swój błąd. Mam tylko nadzieje, że Tom nie za bardzo ukaże go za spóźnienie na, powiedzmny zebranie. Tak, wiem że palił cię zank, nie uadło ci się tego ukryć, myślę, iże jest coś jeszcze, może mi powiesz o co chodzi? Bo coś przede mną ukrywasz, jestem tego pewien, wiem, że naciskam, ale musze się dowiedzieć o co choidzi. Dla mnie też nie jest to miłe, ale lepiej, żebyś mi sama to powiedziała, nie chciałbym dowiedzoieć się tego z ....... innych źródeł...


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Czw 18:12, 01 Cze 2006  
Siaba
Administrator



Dołączył: 01 Maj 2006
Posty: 1158
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Czarne Zaginione Miasto


Świetnie jeszcze Dracona mi tu brakowało. I stary poczciwy Lucjusz zdrajca własnej krwi. Najchętniej rozszarpałabym tego człowieka który mnie torturował. Mnie i Crissa. Cholera skąd Ice wiedział że nie powiedziałm mu wszystkiego ? no cóż w sumie ma racje. Nadal nie wie o zakleci łączącym mnie z TOmem ani o naszej wspólnej przeszłości. I lepiej niech tak zostanie. Nie potzrebuje dodatkowego krzyku i urzalania sie nademną. Ice wpatrywał sie we mnie zmruzonymi oczami. Westchnełam teatralnie. No bo co niby miałam zrobić ? powiedzieć : Słuchaj Ice chodziłam kiedyś z Voldemortem i związał mnie ze soba zaklęciem którego za chiny nie potrafie z siebie ściągnąć. Ale nie martw się to nic groźnego poprostu jak on zginię to ja równiez nie ma sie czym przejmować. To by było doprawdy smieszne. Na głos powiedziałam zmęczonym głosem :
- Ja ... Nic się nie stało Ice ... poprostu myślę o przeszłości...
Hmm wymijajaca odpowiedź ale nie może się przyczepic że mu nie odpowiedziałam.


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Czw 18:29, 01 Cze 2006  
Ice
Uzdrowiciel



Dołączył: 02 Maj 2006
Posty: 2244
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z zza pleców


-Siaba, nie jestem idiotą,m więc prosze nie traktuj mnie tak, chce pomóc, a uwierz mi od czasu kiedy się ostatnio widzieliśmy umiem jeszcze więcej.- cholera jaki ja jestem taktowny, ten uspokajający by się mnie przydał.- Siaba, przepraszam, ale prędzej czy później i tak się dowiem o co chodzi. Domyślam się, że to coś z Tomem, pamiętam waszą rozmowe w bibliotece. Może coś dopowiesz? - Ależ ja jestem taktowny, ona jest w tragicznym stanie ja jeszcze ją dobijam, tak Ice, nadajesz się na kata- Pamietam twoje słowa Siaba. "Co ja w tobie widziałam? "
Męczy mnie to stiwerdenie, nawet nie wiesz jak bardzo, zależy mi na tobie, a ty mnie odtrącasz, to boli, pozwól mi sobie pomóc. Nie lituje się nad tobą, można powiedzieć, że pomagam również sobie...


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Czw 18:47, 01 Cze 2006  
Siaba
Administrator



Dołączył: 01 Maj 2006
Posty: 1158
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Czarne Zaginione Miasto


Ech... Czemu zycie musi być tak cholernie skomplikowane. Powiedziec mu czy nie powiedzieć ? Nie mogę ... Jak sie dowie znienawidzi mnie i odtrąci. Kto by chciał się zadawać z seryjna morderczynia dziewcyna Toma Riddla. Patrzy na mnie uważnie. Schowałam twarz w dłoniach. Prędzej czy później i tak się wszystkiego dowie... No cóż lepiej mieć to już za sobą. Spojrzałam mu w oczy i wydusiłam :
- Słuchaj Ice .... - wpatrzyłam się w kominek unikając jego spojrzenia - Ja nie wiem jak ci to powiedzieć ... - wpatrzył sie we mnie uważnie - Wiesz że studiowałam Czarną Magię. To od zawsze mnie fascynowało. Chciałam sie doskonalić w tej dzidzinie. Przy którymś wypadzie juz nie pamietam gdzie natknęłam sie na Toma. Zdalismy sobie sprawę że mamy te same zamiłowania... Te same cele ... Oboje chcielimy posiąść całą wiedzę o Czarnej Magii - zamyśliłam się chwilę. Jak mu to powiedzieć ? - Spotykaliśmy się dość często. Był fascynujacym człoiekiem. Potem odsłonił sie jako Lord Voldemort. Zabijał i mordował jak twierdził w imie nauki. Byłam do niego bardzo przywiązana. Poswięcał mi dużo czasu i wiele mnie nauczył. Chyba nikt nie oznał go tak dorze jak ja. Przystałam do niego. I tu zaczął sie najgorszy okres w moim życi. Byłam jego prawą ręką. Nazywali mnie Aniołem Śmierci..... Bylismy razem. BYłam nim zafascynowana. Zabił moją rodzine zniewolił niewinnych ludzi. Stał sie potworem. To nie był juz ten miły chłopak. - zaśmiałam się chłodno - Zmienił sie w potwora. Uciekłam zabijając jego sługusów i niszcząc księgę z zakleciami.... Nie jestem od niego lepsza... Jestem piepszona morderczynią tak jak on... Czasami się zastanawiam co ja właściwie robię .... - nie patrzyłam na niego. Przemilczałam taktownie klątwe. Ale i tak już mnie pewnie znienawidził. Wstałam choc z ledwością - Rozumiem Ice jeśli nie chcesz mnie juz widzieć ... - ruszyłam wolno w stronę drzwi


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Czw 19:04, 01 Cze 2006  
Ice
Uzdrowiciel



Dołączył: 02 Maj 2006
Posty: 2244
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z zza pleców


-Siaba stój - podchodze i łapie ją za ręke- nie odchodź- Już dobrze, nie potrzebnie na cieibie naciskałem. Proszę zostań- Patrze jej w oczy i widze jedynie smutek, cierpienie i ból- Nie jesteś morderczynią, robiłaś co musiałaś. Jeśli byś go nie posłuchała zabiłby cię, a śmierciożercy, porzynajmniej większość z nich to nie ludzie. To fanatycy, tak zwnajej czystej krwii, albo szaleńcu pokroju Voldemorta. Chodź, musisz się położyć, jesteś strasznie osłabiona. Proszę, zrób to dla mnie...


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Czw 19:18, 01 Cze 2006  
Siaba
Administrator



Dołączył: 01 Maj 2006
Posty: 1158
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Czarne Zaginione Miasto


Już miałam wyjść kiedy Ice złąpał mnie za rękę. W jego oczach widac było trosę i coś jeszcze ... nie mogłam tego zidentyfikować. Chce żebym zostałą... Nie zasługuje na to... Jestem cholernym morderca niegodny żeby przyjąć pomoc tak wspaniałego człowieka jak Ice. Nie puścił mojej reki. Czekał co powiem. Spuściłam wzrok. On ma swoje życie i swoje kłopoty. Dlaczego miałby się jeszcze obarczać moimi ? To głupie ... Auuu znów Tom. Czego on chce ?
- Siaba - rozległ się w głowie jego zimny szyderczy głos - Dobrze wiesz że tam nie pasujesz. Twoje miejsce jest w Wężowym Grodzie u mojego boku. Dam ci ostatnią szansę. Nie zmienisz przeszłości. Zawsze będziesz mordercą.
- Nie - krzyknęłam na głos - Zostaw mnie w spokoju
- Nie bądź głupia. To twoje przeznaczenie.
- Nie... Nie .... Zostaw mnie w spokoju ....
- Głupia nekromantko. Kto raz zostanie morderca ten bedzie nim na zawsze. W Grodzie będziesz bezpieczna
- Nie chce ... Zostaw mnie ... Daj mi w końcu spokuj .....
Osunęłam się na kolana płacząc ....


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Czw 19:38, 01 Cze 2006  
Ice
Uzdrowiciel



Dołączył: 02 Maj 2006
Posty: 2244
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z zza pleców


Siaba znowu ląduje na podłodze, cholera, czemu ona nie może mi powiedzieć prawdy. Wiem, że Tom znowu coś od niej chce. Pada na kolana. Klękam obok niej. Czuje się bezsilny. Łączy ich jakieś zaklęcie, tylko nie wiem co to jest, wiem że jest bardzo silne, ale nie rozpoznaje charakteru tego czaru. Tak bezsilny nigdy nie byłem. Pomagam jej wstać i przytulam ją.
-Siaba, zrozum, każdy zasłużył na drógą szanse, każdy nawet Tom. Tylko że on nigdy z niej nie będzie chciał skożystać. Nigdy się nie zmieni, bo nie chce się zmienić. Natomiast ty,zbłądziłaś, ale wróciłaś na dobrą droge. Tak swoją drogą Siaba, nie zmuszaj mnie do takiego moralizatorskiego tonu, zawsze to ty mnie ganiłaś, sprowadzłaś na dobrą droge, jestem ci to winien, ale nie zmuszaj mnie, abym zmienił się Panią Wesley - Staram się ją rozweselić, odwrócić jej uwage od nieprzyjemnych myśli. Wspomniałem w Molly, gdyż nekroimantka ją poznała w dość..... zabawny sposób
-Siaba pamietasz może jak ją poznałaś? Bo nie pamiętam dokładnie o co wtedy poszło, kożesz mi odświerzyć pamięć?


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Czw 19:55, 01 Cze 2006  
Siaba
Administrator



Dołączył: 01 Maj 2006
Posty: 1158
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Czarne Zaginione Miasto


Zabawne że wspomniał akurat o Molly Weasley. Usmiehnęłam się w duchu. To była faktycznie dość zabawna sytuacja. Pamiętam że to było kilka dni po zerwaniu z Tomem. Artur Weasley zaoferował mi tymczasowe schronienie w Norze ich domu. Po namowach trzmiela skorzystałam z propozycji. Był wieczór kiedy przybyłam do Weasleyów. Dom wydawał się eee dość niezwykły. Otworzył mi Artur. Powiedział żebym poszła do kuchni a on poleci po jakies papiery zebrania. Z myślami w innym świecie weszłam do kuchni i prawie dostałam zawału. Naprzeciw mnie stała przysadzista postac z zielonymi papilotami na głowie i niebieska naseczka na twarzy. Wrzasnęłysmy obie tak głośno że zlecieli siewszyscy domownicy. Bill i Charli oraz Artur. Potem zaprzyjaźniłam się z Molly. Jak zawsze nadopiekuńcza a już szczególnie w stosunku młodego Pottera. Rozesmiałam sie mimo woli. Poprawił mi się troche humor.Spojrzałąm na Ice'a. Przypatrywał mi sie badawczo jednak teraz z lekkim usmiechem na twarzy. Kiedy sie uśmiecha jaet bardzo przystojny. Zganiałam się za tę myśl. Ja nie kocham bo nie umiem. Juz nie ... Ice nadal się do mnie przytulał. Nagle na schodach pojawił sie Draco. Popatrzył na nas z paskudnym usmiechem na twarzy i powiedział przeciągając sylaby :
- Mam nadzieje że nie przeszkodziłem. Czy w tym eee domu jest cos do jedzenia ?
Spojrzałam na chłopaka. Był pewny siebie. tak jak ja w jego wieku. I tak jak Potter.
- A na co masz ochotę - spytałam siląc się na uprzejmy ton jednak niezbyt mi to wyszło

- Och ... - wpatrzył się we mnie - Cos zjadliwego.
- Zjadliwego powiadasz. Idź do kuchni i sobie zrób.
- Ale ....
- Nikt cie tego nie nauczył ? To może czas zacząć ?
- Ty jestes Siaba - bardziej stwierdził niz spytał
- A ty Draco i co z tego ?
- Prawa reka Czarnego Pana
- Licz sie ze słowami jesli nie chcesz skończyć tak jak twój ojciec. A teraz zejdx mi z oczu i idź zjeść coś do cholery zanim się zdenerwuje


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Czw 20:20, 01 Cze 2006  
Ice
Uzdrowiciel



Dołączył: 02 Maj 2006
Posty: 2244
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z zza pleców


Uadało się, uśmiechneła się. Wygląda pięknie kiedy się uśmiecha. Słysze jak ktoś chodzi p[o schodach. Nie, Draco nawet nie próbuj tu teraz wchodzić. Ostrzegam Cię. Cholera, wszedł. Już miłem jakąś paskudną klątwe w niego rzucić, ale ubiegłą mnie Siaba. Czemu nie, ona też sobie z nim dobrze poradzi.
(...)
Buu nie było żadnej klątwy. No cóż, następnym razem oberwie ode mnie, lojalnie ostrzegałem jego ojca. Nie rozumiem tego dzieciaka, niby nie chce zostać śmierciożercą, a zachowuje się czasami gorzej niż niektórzy z nich. Ehh, Luc jest dla niego zbyt pobłażliwy. Ale chyba wiem nawet jak by go tutaj wychować, musze się tylko spytać Siaby, czy wyraż zgode,m aby męczyć się z tym idiotą no i oczywiście Lucjusza, czy zaryzykuje utratąś syna. Ale chyba się obydwie strony zgodzą
-Siaba mam peiwne pomysł, jak zapobiec temu, aby Malfoy junior zachowywał się nalezycie, co powiesz na mnałe szkolenie go? Oczywiście najpierw zaczniemy od nauczenia go dobrych mnaier- uśmiecham się szyderczo. Chociaż tak swoją drogą, może i taka terapia pomoże Siabie? Pożyjemy, zobaczymy...


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Czw 20:33, 01 Cze 2006  
Siaba
Administrator



Dołączył: 01 Maj 2006
Posty: 1158
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Czarne Zaginione Miasto


młody Malfoy powędrował wkurzony do kuchni. Propozycja Ice'a wydała sie bardzo ciekawa aczkolwiek ja nie zamierzam ciskac w nigo klątwami. My kobiety mami inne sposoby. Usmiechnęłam sie do siebie i kiwnęłam potwierdzająco głową. Zanim Ice zdążył cos powiedziec poszłam do kuchni. Chłopak siedział z nachmurzona mina przy stole. Przyjrzałam mu sie uważnie. W sumie to szkoda mi go było mimo że to mały palant. Jadł sam dżem. Westchnęłam. Nie mam za bardzo siły użerać sie z dorastającym nastolatkiem ale spróbuje.
- Draco - powiedziała spokojnie
- Czego ? -warknał blondyn
- Nie tym tonem. Widac że jestes rozpieszczony jak dziadowski bicz. Daj tem dźem.
Zdziwiony podał mi słoik. Jednym szybkim ruchem reki zagotowałam wodę i podgrzałam grzanki. Zaparzyłam herbatę i podałam chłopakowi. Spojrzał na mnie zszokowany. Usiadłam naprzeciw nigo i spokojnie zaczęłam pić heratę z cytryną.Malfoy jadł wolno to co mu naszykowałam wpatrując się we mnie podejrzliwie.
- Weź łokcie ze stołu - powiedziałam. O dziwo spełnił moje polecenie - Nie grab sie tak bo żadna dziewczyna cię nei będzie chciała.
- Dlaczego od niego odeszłaś ? - zapytał nagle
Pochyliłam sie nad stołem tak że moja twarz znajdywała sie zaledwie kilka centymetrów od jego :
- Ostrzegam cię. Nie wtrącaj sie w niswoje sprawy.
- On cie kochał. Miałas podobno wszystko. Ja bym tak chciał ....
To dziecko mnie zadziwia. Umie postawic na swoim jak kochany Lucjiusz.
- Nie polecam ci tej ściezki Draco - syknełam - TYlko głupcy nia podażają i ci co sa zby słabi by walczyć.
- Uważasz że jestes słąba tak ?
- Tak - powiedziałm spokojnie - Ale ja w pore zawróciłam. Nire popełnij tego błędu Draco. To nie jest właściwa scieżka.
Blondyn zamyslił się. Wygladał na skupionego. Po chwili powiedział ostroznie dobierając słowa :
- Nie rozumiem. Dlaczego jestes dla mnie miła ? Nienawidzisz mojego ojca ...
- Ty nie jestes swoim ojcem Draco - szepnełam - I mam ndzieje że nigdy nie będziesz. A teraz idź spać...
Chłopak wstał od stołu i spojrzał na mnie dziwnym wzrokiem. Kiedy był w drzwiach odwrócił sie i powiedział :
- Dzieki ...
- Nie ma za co Draco....
- Czy .... Czy przyjdziesz do mnie potem ?
Zaskoczyła mnie jego prośba ale zgodziłam się . Dziwne dziecko. Bardzo dziwne. Będzie burza. Ech ... chyba wezme eliksir słodkiego snu. Siedziałam przy stole wolno pijąc zimna juz herbatę ....


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Czw 21:31, 01 Cze 2006  
Ice
Uzdrowiciel



Dołączył: 02 Maj 2006
Posty: 2244
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z zza pleców


Nie moge wyjść z podziwu dla Siaby, ona idzie porozmawiać z tym dzieciakiem. Merlinie, jak dobrze, że ona tu jest. Ja nym zaczoł od Tormentu za każde nietaktowne słowo, no cóż tak mnie uczyli. Pdochodzi, przyżądza mu posiłek, oj chyba go trzeba nauczyć samodzielności. Nie podobają mi się jego pytania, jeszcze raz nie moge wyjść z podziwu, ile ta kobieta ma cierpliwości. Jak już mówiłem dostałby Tormentą co namniej tzry razy. No nic zostawmy wychowaniew jej, ja się zajme jego kondycją fizyczną. Nawet Siaba ma problemy z dogonieniem mnie, jak mi żale tego dzieciaka, ale przerwał mi ważną rozmowe, musi ponieść konsekwencje. Wychodzi z kuchni.
-Draco jutro pobódka o siódmej wieczorem, pobiegamy troche, twoja kondycja fizyczna jest do niczego, jesteś gorszy od Pottera> nie spóźnij się, nie radze. A teraz do widzenia i dobranoc.
Wchodze do kuchni i Siadam obok Siaby.
-Wiesz, podziwiam cię, masz bardzo dużo cierpliwości. U mnie już by oberwał. Ale nie o tym chciałem porozmawiać. Jak zapewne wiesz, jego kondycja jets tak marna, że żal na inego patrzeć, jutro o dziewiętnastej z nim troszke pobiegam...


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Czw 21:38, 01 Cze 2006  
Siaba
Administrator



Dołączył: 01 Maj 2006
Posty: 1158
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Czarne Zaginione Miasto


- Wiesz Ice - powiedziałam - Mi jest go naprawdę żal. Nikt go nie uczył o takich wartościach jak przyjaźń czy ... miłość. Nie miał prawdziwego domu. Znam to uczucie...
Ice słuchał uważnie westchnęłam i zrobiłam mu herbaty. Usiadłam spoerotem na krześle obok przyjaciela. Zaczęło padac coraz mocniej. Praktycznie nie było widać świata. Podeszłam do okna i wpatrzyłam się w krajobraz.
- Wiesz - powiedziałam do Ice'a - Nienawidze burzy...


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Czw 21:47, 01 Cze 2006  
Ice
Uzdrowiciel



Dołączył: 02 Maj 2006
Posty: 2244
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z zza pleców


Podchodze Do okna i staje koło Siaby
- Ja za to kocham burze, jest taka nieprzewidywalna, heh zupełnie jak ja. I pasuje do mojego charakteru, gwłatowna. Jest takie mugolskie określenie, cisza przed burzą, mam nadzieje, że jutro wieczorem będzie padało. Nie żebym był niemiły, ale im trudniej się biega, tym lepiej. Pobiegniesz znami prawda?
W oddali słychać grzmot.
-Piękna pogoda, ide pobiegać, idziesz ze mną? - spytałem robiąc niewinną mine.
Spoglądam na Siabe...


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Czw 21:57, 01 Cze 2006  
Siaba
Administrator



Dołączył: 01 Maj 2006
Posty: 1158
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Czarne Zaginione Miasto


On jest zdrowo walnięty. Och jaki niewinny usmiech. Grzmi. Bryyy. Od razu przypomina mi się tamto wydarzenie. Ice stoi kołomnie z łobuzerska miną. Nigdy się nie zmieni.
- Zwariowałeś Ice ? - spytałam - Nigdzie nie idę. Tam jest mokro i ciemno i jest burza. Wole ciepły dom.
Ice usmiechnał się szerzej. Nagle z góry dobiegł przeraźliwy wrzask Młodego Malfoya. Popędziłam na górę z za mna poleciał Ice. Co sie do cholery mogło stać. Wpadam do pokoju chłopaka i widze go tarzającego się po podłoze.
- Draco - krzyknęłam spanikowana - Co sie stało ?
- Auuu - zawył nastolatek.
- Uspokuj się do jaksnej cholery.
Szrpnęłam nim mocno. Spojrzał na mnie niezbyt przytomnie i spytał z paniką w głosie :
- Gdzie to jest ? Poszo sobie ?
- Ale co ?
- Nie wiem. TO było spore i włochate.
Rozejrzałam się po pokoju. W koncie cził sie spory brązowy szczur. Spojrzałam ściekłą na blondyna:
- DRACO JESTES IDIOTĄ! JAK MOGŁEŚ MNIE TAK WYSTRASZYĆ ? MASZ SZLABAN NA WYCHODZENIE Z POKOIU !
- NIE JESTES MOJA MATKĄ NIE MORZESZ MI ROZKAZYWAĆ !!
- A CHCESZ SIĘ ZAŁOZYĆ ?!!!
- CO MI ZOBISZ ?
Spojrzałam nia niego morderczym wzrokiem. Skulił się na łożku.
- Przepraszam - wyjąkał
- Idx spac Draco - powiedziałam oschle - Jutro porozmawiamy.
Wyszłam z pokoju i udałam sie w stronę zadszonego tarasu ...


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Czw 22:21, 01 Cze 2006  
Ice
Uzdrowiciel



Dołączył: 02 Maj 2006
Posty: 2244
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z zza pleców


Ten dzieciak sobie grabi, jutro ma już zapewniony cioanjmjiej czterogodzinny forsowny bieg, nie będzie mi się wydzierał w MOIM domu na Siabe, co to to nie. Nie jest gówniarz u siebie. Musze pobiegać, Siaba nawet jak się noie zgodzi to i tak pobiega, w strone domu, mam już nawet plan. Najwyżej mi się oberwie, jak miło jest sobie chociaż częściowo wrócić do starych czasów.
Siadam koło niej na foletu. Taras jest tak zaczarowany, że nawet jak deszcz zacina to nie kapie do środka.
-Siaba ponbawiam moją propozycje co do biegu- znowu ten przebiegły uśmieszek na mojej twarzy, jeśli się zorientuje to trudno, ale spróbować nie zaszkodzi...


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Czw 22:25, 01 Cze 2006  
Siaba
Administrator



Dołączył: 01 Maj 2006
Posty: 1158
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Czarne Zaginione Miasto


- Nie bądź głupi Ice - mruknełam - Leje jakby było oberwanie chmury a w dodatku jest burza. Nigdzie nie idę. Nie jestem aż taką wariatką.
Spojrzałam na niego. Usmiechał się łobuzersko jak za starych dobrych czasów. Ale ja i tak nie zamierzam nigdzie iść. Nie lubie burzy i nie mam najmniejszego zamiaru biegać a juz szczególnie w deszczu. No nie moge nadal siedzi koło mnie i usmiecha się. Merlinie chroń mnie przed tym człoweiekiem bo kiedyś nie wytrzymam ...


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Czw 22:34, 01 Cze 2006  
Ice
Uzdrowiciel



Dołączył: 02 Maj 2006
Posty: 2244
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z zza pleców


wstaje i zmieniam swój płaszcza na przeciwdeszczowy.
-Siaba więc idziesz ze mną pobiegać czy nie?
-Nie, nie w taką pogode-
- Próbowałem po dobroci- Łapie ją za ręke i teleportuje siętrzydzieści kilometrów od mojego dworku. Zanim Siaba zorientowała się gdzie jesteśmy, rzuciłem na okolice i dworek zaklęcie antydeportacyjne, jako właściciel tylko ja moge je rzucić i cofnąć z tego tereny. Zmieniam płaszcz Siaby na przeciwdeszczowy i biegne w kierunku dworku.
-Chodź Siaba, innej drogi nie ma, jesteśmy w lesie, droge znm tylko ja...


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Czw 22:40, 01 Cze 2006  
Siaba
Administrator



Dołączył: 01 Maj 2006
Posty: 1158
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Czarne Zaginione Miasto


Naormalnie mnie zaszokowało. Załapał mnie tak szybko że nie zdązyłam nawet krzyknąc czy zaprotestować.
- Ice - wrzasnęłam - Niech no cie tylko złapie a zamorduje przysięgam !
Było zimno i mokro i na domiar złego burza przesuwała sie dokładnie w naszym kierunku. Ice biegł szybko i to bardzo szybko. No cóz w końcu był w tym najlepszy. Nawet sie nie obejrzał no bo po co ? Nie wiedział tylko o jednym. Że jestem animagiem. O tym wiedziałą tylko Irmina. Ona też się zmieniała w feniksa. Moja postać była bardziej mroczniejsza. Mianowicie zmieniałam się w olbrzymia panterę. Byłam odporan na część zaklęć oszałamiających. No i nalezy tu wspomnieć że pantery są najszybszymi zaraz po gepardach stworzeniami na świecie. Nie zmieniała się chyba ze trzy lata. Mam nadzieje że mi sie uda i nie będę miała potem kłopotów. No cóz chwila skupienia... Udało się. No teraz lepiej. Doganiam szybko pedzącego Ice'a. Mijam go w szybkim biegu ...


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Czw 22:49, 01 Cze 2006  
Ice
Uzdrowiciel



Dołączył: 02 Maj 2006
Posty: 2244
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z zza pleców


No prosze, czarna pantera, nareszcie się nauczyła animagii. Czyli treningii z Irminą się przydały. I kto by pomyślał, że poważna na codzień nekromantka będzie śię ścigała z wampirem, przeoczyła jeden bardzo ważny szczegół. Ja też jestem animagiem, miałem nawet ułatwioną sprawe, wampiry szybciej się jej uczą. Zetrzymuje się i zmieniam również w czarną panterę. Rozdpędzam się i już po chwili biegne obok niej. Patrze na biegnącą pantere obok mnie, czyżbym widział lekkie zdziwienie? Wyadawało mi się, że IOrmina mówiła jej jaką mam postać animagiczną. No nic, mały wyścig się przyda, będzie całkiem niezłą rozgzrewką przed jutrzejszymi torutrami Dracona. Jak mi się miło robi na sercu, kiedy wyobrażam sobie spoconego i zataczającego się ze zmęczenia arystokratę. Miód na moje serce. Ale nie czas się mażyć, trrzeba wygrać wyścig...


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Czw 22:57, 01 Cze 2006  
Siaba
Administrator



Dołączył: 01 Maj 2006
Posty: 1158
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Czarne Zaginione Miasto


Och no tak. Jak mogłam zapomnieć. Ice tez jest animagiem. Przeklęty wampir. Jak tylko dotrezemy do domu to przysięgam że go udusze. Burza rozpetała sie na dobre. Niedobrze. Tylko nie wpadaj w panikę. Piorun trzasnął w drzewo przed nami. Tego juz za wiele. Zmieniam się w ludzką postać. Drzewo runeło zapalając pobliskie krzaki . Nie wyglądało to dobrze. Przypomniał mi się tamten piorun.
- Ice- wydarłam się - Nie wygłupiaj się i zdejmij to pole antyteloportacyjne
- Nie bądx głupia Siaba - rozległ się w głowei szyderczy głos Toma - On tego nie zrobi. Ja bym zrobił ...
- Odwal się Tom - warknęłam -Nie wrócę ...
- Chcesz z nim zostać ? Kochasz go ? Kiedyś kochałas mnie ....
- Zostaw mnie w spokoju Riddle - prowie krzyknęłam wyrzucając go z umysły. Gdzie ten przeklety Ice


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Forum Dyskusje na temat Harryego Pottera Strona Główna -> Opowiadania -> Wyprawa na Wężowy Gród Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 5 z 7  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
   
  
 Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu  



fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2003 phpBB Group
Theme created by Vjacheslav Trushkin
Regulamin